wtorek, 6 listopada 2012

Mam 18 lat i co teraz?


Dwudziesty ósmy dzień sierpnia do czasu moich szesnastych urodzin kojarzył mi się całkiem nieźle. Podstawówkowe kinderparty, balony i prezenty. Kiedy skończyłam siedemnaście lat, zrozumiałam, że jestem już stara. Niestety, czas leci nieubłaganie, w dzień urodzin Goethego (i Wertera!) stałam się pełnoletnia. Pomińmy kwestię uczczenia tego święta, skupmy się na faktach.
            Teoretycznie powinnam się cieszyć. Istnieje na to zapewne kilka dowodów. Mam teraz szereg praw, ale także i obowiązków. Mogę kupić tanie wino nie wyręczając się starszymi kolegami, oglądać filmy dla dorosłych, palić legalnie papierosy. Wyjść za mąż, wyemigrować, zmienić imię i nazwisko, zajść w ciążę, urodzić dziecko i być jego pełnoprawną opiekunką. Spełnić swój obywatelski obowiązek i iść na wybory, rzucić szkołę i podjąć ,,prawdziwą'' pracę. Zrobić prawo jazdy na samochód, ciężarówkę i traktor. Jeśli kogoś zabiję, rodzice nie będą za mnie odpowiadać. Pójdę siedzieć na długie lata.
            Muszę w końcu wyrobić sobie dowód. Będę wypełniać PIT-y, płacić podatki, ZUS-y, oddawać ostatni grosz na Narodowy Fundusz Zdrowia, z którego mam nadzieję nigdy nie korzystać. Będą mnie kontrolować, a w razie potrzeby nasyłać komornika. Zapomniałam dodać, że gdybym była bardzo leniwa, mogę iść na zasiłek dla bezrobotnych. Jeśli nie zdam matury z matematyki i pogrążę się w odmętach rozpaczy, nie pójdę na studia, a moja legitymacja szkolna straci ważność, będę także musiała kupować bilety normalne zamiast ulgowych.
            Bycie dorosłym ma zatem wiele minusów. Zewsząd zabierają ci pieniądze i obarczają odpowiedzialnością. Nie chcę nawet myśleć co będzie, gdy nie daj Boże, będę musiała uniezależnić się od rodziców. Bycie głównodowodzącą we własnym domu, pracowanie, gotowanie, sprzątanie, wychowywanie dzieci, odprowadzanie ich do szkoły/przedszkola, odrabianie z nimi lekcji, uśmiechanie się na towarzyskich herbatkach z koleżankami i rozmowy o kolorze ścian w salonie... Nie, to zdecydowanie nie jest moja wymarzona wizja przyszłości.
            Jakże cudownie byłoby przenieść się do kraju lat dziecinnych, który zawsze zostanie święty i czysty jak pierwsze kochanie! Zanudzać DOROSŁYCH swoimi DZIECINNYMI sprawami, budować ogromne wieże z klocków Lego, tworzyć ,,Modę na sukces'' z udziałem lalek Barbie, CZYTAĆ KSIĄŻKI Z OBRAZKAMI.
            Jak pisał Jan Kochanowski: ,,Biedna starości! wszyscy cię żądamy,
A kiedy przyjdziesz, to zaś narzekamy''. Chciałabym cię żądać, o starości! Gdybym tylko nie musiała ponosić teraz konsekwencji twojego istnienia! Czekam na pierwsze zmarszczki. A tymczasem... MATURA! (z angielskiego: mature-dojrzały)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz